Ma dystans do wszystkiego, o czym mówi, świetne poczucie humoru, opowiada ze swadą, słucha i czyta się go z zapartym tchem. Napisał kilkanaście znakomicie przyjętych przez czytelników powieści, czego dowodem jest choćby tegoroczna Nagroda Czytelników Wielkiego Kalibru 2023 za powieść Katharsis. Mowa oczywiście o Macieju Siembiedzie – polskim dziennikarzu, reportażyście, pisarzu. Autor jest zaliczany do grona najpopularniejszych twórców powieści sensacyjnych w Polsce. Laureat trzech nagród Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w kategorii reportaż. Przez lata współpracował m.in. z paryską „Kulturą”, „Polityką”, „Odrą” czy „Tygodnikiem Kulturalnym”. Późny debiut literacki bardzo szybko się przełożył na ogromną popularność, przynosząc Maciejowi Siembiedzie wiernych fanów, którzy z niecierpliwością czekają na każdy kolejny tytuł. Praca reporterska, która wymusza ciągłe poszukiwania historii nadających się do opisania sprawiła, że „takich smaczków reporterskich” nazbierało się w ciągu całej kariery dziennikarskiej przynajmniej kilkadziesiąt. Maciej Siembieda daje notesowym historiom nowe życie – historyczne zagadki, sytuacje z historią w tle przenosi na karty swoich książek. O warsztacie dziennikarskim, blaskach i cieniach rzemiosła tego zawodu mogliśmy posłuchać w piątkowe popołudnie w Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej w Rypinie. Tego dnia (23 czerwca) mieliśmy zaszczyt gościć Macieja Siembiedę, który opowiedział jak powstają fabuły jego książek, do których są przemycane prawdziwe historie. Prowadzący spotkanie Marek Taczyński nie omieszkał zapytać o wrażenia autora z dwugodzinnego spaceru po Rypinie. – Zbieram tzw. smaczki. Reporter powinien widzieć rzeczy niewidzialne dla innych, a często są to rzeczy na które patrzymy codziennie. Miasto jest bardzo miłe, sympatyczne, sprawiło na mnie wrażenie uśmiechniętego i pogodnego i to jest dla mnie kontrast z Waszą „płaczliwą” rejestracją. Jak widać humor nawet na moment nie opuścił naszego gościa, który z każdej rzeczy potrafi stworzyć anegdotę i wywołać na twarzy słuchacza szeroki uśmiech. Dowiedzieliśmy, kim był mały Maciek, jakie miał marzenia, jak ukształtowało go miejsce, w którym się urodził i dorastał. Prowadzący zapytał o źródła inspiracji, plan dnia osoby piszącej, budowanie postaci, bohaterów, którzy wikłają się w intrygi, przez co jeszcze trudniej się oderwać od tych nasyconych dynamiką książek. Przy tym dostajemy w każdej książce rzetelną lekcję historii zręcznie zmiksowaną z fikcją literacką. Maciej Siembieda – wirtuoz słowa, którego czy się czyta, czy słucha, zawsze towarzyszą uczucia niedosytu. Tego piątkowego popołudnia w towarzystwie Macieja Siembiedy długo nie zapomnimy.
(NS)