Kobieca odwaga, determinacja, konsekwencja w realizowaniu celów i marzeń przyjmują różne formy, oblicza, a droga w ich osiąganiu nie zawsze jest lekka, łatwa i przyjemna. U Agnieszki Siejki, torunianki, biologa toruńskiego UMK jest to odwaga godna najwyższego podziwu.
Podróżniczka wraz z Katarzyną Siekierzyńską i Ewą Grewling z Poznania zdobyły górę Newtontoppen(1713 m), która znajduje się na Spitsbergenie – największej wyspie Norwegii (39 tys. km kw.). Spitsbergen należy do archipelagu Svalbard na Morzu Arktycznym. Była to pierwsza polska kobieca zimowa wyprawa, która rozpoczęła się 15 marca 2013 r. a szczyt góry Polki zdobyły 5 kwietnia wieczorem. Ten ciężki, wyczerpujący marsz trwał 17 dni, warunki atmosferyczne sprawiły, że o dwa dni się wydłużył. Trasa liczyła 150 km, ale trud włożony w zdobycie Newtontoppen opłacił się, podróżniczkę zachwyciły zniewalające widoki Arktyki, której ciekawym elementem okazały się m. in. różne odcienie bieli (to tam zrozumiała, dlaczego Eskimosi twierdzą, że śnieg ma ponad sto odcieni bieli). Same przygotowania również wymagały od polarniczek umiejętności technicznych oraz zaangażowania w załatwianiu formalności, choćby finansowych. Ze spraw technicznych istotne było m. in. obowiązkowe szkolenie strzeleckie, ponieważ duże zagrożenie stanowią niedźwiedzie polarne bytujące na brzegach, a podróżniczek nie ominęło przejście przez fiord.
Na pewno niejeden z nas, czytelników, podczas lektury książek podróżniczych miał wrażenie, że znajduje się w miejscach opisywanych przez autora-podróżnika. Pisarz globtroter potrafi zabrać czytelnika w swoją podróż. Dobry „opowiadacz” to jak czarodziej, który maluje, stwarza obrazy słowami, a słuchający wraz z nim przenosi się w opisywany świat. Podobnie rzecz wyglądała na spotkaniu z Agnieszką Siejką, która 24 kwietnia 2014 r. w Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej wyczarowywała słowem opowieść ze swojej arktycznej wyprawy, w mocnych i sugestywnych barwach rysując jej obraz. Uczestnicy spotkania nie tylko wysłuchali wrażeń autorki z podróży, ale też sami przeżyli wirtualną podróż na górę Newtontoppen. Podróżniczka pokazała zdjęcia dokumentujące tę trudną eskapadę, której tytuł brzmiał: Przez Arktykę w różowych rękawiczkach. Bo i dlaczego (wg podróżniczki) na taką wyprawę nie wziąć (dla swojej własnej przyjemności) różowych rękawiczek, czegoś, co się lubi i na co można patrzeć przez kilkanaście wyczerpujących dni w otaczającej zewsząd bieli.
(Natalia Baran)