Od gór starorypińskich, poprzez skałki Jury Krakowsko-Częstochowskiej na Mount Everest – o górskiej przygodzie himalaisty, z urodzenia rypinianina Ryszarda „Napała” Pawłowskiego w Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej w Rypinie
Tak w wielkim skrócie, uproszczeniu przedstawia się szlak górski, który zaprowadził Ryszarda Pawłowskiego na SZCZYT – jego możliwości fizycznych i psychicznych, jego ambicji i celów, pasji. Najpierw sycił swój apetyt górski skałkami Jury Krakowsko-Częstochowskiej, potem były to Tatry aż po coraz trudniejsze wyznaczanie sobie etapów – Alpy. W końcu zaczęły się góry egzotyczne, np. Andy Peruwiańskie. Początki wiązały się z ogromną liczbą wyjazdów, ponieważ wspinacz chciał wykorzystać każdą nadarzającą się okazję górską. O smaku Gór, blaskach i cieniach wspinania się mógłby opowiadać godzinami. Kto raz posmakuje przygody z górami, nie odpuści okazji obcowania z nimi po raz kolejny. Zauroczenie nimi ciągle jest tak samo żywe, zmienia się tylko motywacja, która na początku charakteryzowała odważnego zdobywcę z odrobinę egoistycznym podejściem, by później towarzyszyć mężczyźnie, który spędził w górach ponad połowę swojego życia, który przewartościował swoje ideały, poprzestawiał priorytety. Fascynacja i miłość do nich na szczęście towarzyszą Pawłowskiemu od początku górskiej wędrówki.
Góry - dla jednych to rozrywka, rekreacja, sezonowe rodzinne wypady np. na narty. Dla innych sens życia, wypełnianie każdej chwili wyprawami w góry. Ryszard Pawłowski bez wątpienia zalicza się do tej drugiej grupy, która z gór uczyniła sposób na życie. Jego przydomek znakomicie oddaje zaangażowanie, pasję, które towarzyszą każdemu przedsięwzięciu Pawłowskiego. Bo „Napał” to po prostu od napalonego. Sam Pawłowski w książce Smak Gór wyjaśnia to następująco: Sam się zastanawiam, skąd to się wzięło. Kiedy zaczynałem się wspinać, brakowało mi czasu. Jednocześnie studiowałem, pracowałem w kopalni, a do tego wspinaczka. Moi koledzy siedzieli w górach po 3-4 miesiące, zimą i latem. Mogli pozwolić sobie na luz. Kiedy lało i wiało, nie wytykali nosa ze schroniska lub namiotu. Ja zwykle miałem tylko tydzień ferii czy urlopu. Starałem się zrobić jak najwięcej, bez względu na pogodę, zagrożenie lawinowe czy partnera, który mi towarzyszył. Rzucałem się na góry jak głodny na jedzenie. Mogło to wyglądać dziwnie… Ksywka ta jednym słowem charakteryzuje człowieka o silnej woli, nie poddającego się łatwo przeciwnościom losu. Skałki Jury traktował jako pierwszy, nie krok, lecz kroczek w góry prawdziwe. Mógł robić wiele innych rzeczy, do których miał predyspozycje, zacięcie… Ot choćby wymienić zapasy, judo, tenis, szachy. I wszystko chciał robić na sto procent swoich możliwości, jego ambicje nie pozwalały się znaleźć w jednym szeregu ze „średniakami”, chciał być najlepszy. Namawiano go nawet do wstąpienia do seminarium duchownego. Z mnogością planów na przyszłość, licznymi pasjami, imponującym wachlarzem zainteresowań wygrały Góry. Nikt i nic się nie może z nimi równać. Może oprócz żony Magdy, z którą ożenił się dzięki górom i córki Marty. Jego osiągnięcia w dziedzinie wspinania, które się stało integralną częścią życia Pawłowskiego są imponujące, mówimy tu bowiem już o pułapie światowym. Wziął udział w ponad 300 wyprawach w różne góry świata (jako uczestnik lub organizator). Zdobył dziesięć szczytów 8-tysięcznych, m.in. K2 (8611 m). Jest jedynym Polakiem, który pięciokrotnie stanął na szczycie Mt. Everestu (8848 m). Przebył wiele trudnych szlaków, wejść skomplikowanymi drogami wspinaczkowymi w różnych rejonach Ziemi. Jego partnerzy wspinaczkowi to m.in. Jerzy Kukuczka, Adam Zyzak, Piotr Pustelnik, Janusz Majer, Krzysztof Wielicki, do tego zacnego grona można by jeszcze zaliczyć wielu innych sławnych himalaistów. Obecnie jest również instruktorem alpinizmu, przewodnikiem górskim. Szkoli młodych adeptów alpinizmu, organizuje wyprawy i występuje z prelekcjami o tematyce górskiej.
Miejsko-Powiatowa Biblioteka Publiczna w Rypinie mogła jednej z nich wysłuchać w poniedziałkowe popołudnie (27.06.2016 r.). Prelekcja połączona została z prezentacją multimedialną. Widzowie obejrzeli krótkie filmiki z wypraw wysokogórskich, fotografie, zarówno te, które znajdują się w jego dwóch książkach – Smak gór oraz Ryszard Pawłowski. 40 lat w górach. Wywiad-rzeka oraz zdjęcia niepublikowane. Padła na spotkaniu odpowiedź na pytanie nurtujące zapewne niejednego z nas, w jakim celu zdobywać szczyty? Przy pokazie zdjęć pojawiło się kilka z widokami zapierającymi dech w piersiach. Wówczas Ryszard Pawłowski dodał komentarz wyjaśniający powody dla których się wspina, brzmiał lakonicznie: „Żeby znaleźć się nad chmurami”. Jeśli ktoś pragnie wznieść się ponad chmury, powinien zacząć przygodę z Górami.
Nie dziwi fakt zgromadzonej tak licznie w Bibliotece na spotkaniu publiczności. Wśród niej znaleźli się nie tylko miłośnicy gór, ale również przyjaciele, znajomi z lat szkolnych Pawłowskiego, sąsiedzi, oraz rypinianie szczycący się odniesionym sukcesem himalaisty. Lokalny oddział Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana przyznał w 1995 r. swojemu krajanowi nagrodę im. ks. Czesława Lissowskiego, odznaczono go również tytułem Honorowego Obywatela Miasta Rypina.
Serdeczne wyrazy uznania i ogromne podziękowania należą się Pani Zenobii Rogowskiej, która czuwała nad przygotowaniami do spotkania z Ryszardem Pawłowskim, służyła pomocą w kontaktach ze wspinaczem, sugestiami. Dziękujemy! Podziękowania kierujemy również do Pani Małgorzaty Gołębiewskiej za pomysł zaproszenia Pawłowskiego. Dziękujemy!
Spotkanie z Ryszardem Pawłowskim odbyło się w ramach cyklu spotkań pt. O sporcie w bibliotece; znakomicie się wpisało w obchody Dni Rypina. Wierzymy, że tą propozycją kulturalną zainspirowaliśmy naszych gości do podjęcia górskiego wyzwania, dzięki czemu biblioteka będzie miała swój „mały” udział w rozbudzeniu u kogokolwiek nowej pasji wspinaczkowej.
(Natalia Baran)