Uznany prozaik, ceniony scenarzysta – Jakub Żulczyk – gościem Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Rypinie.
7 listopada 2017 r. rypińska książnica gościła pisarza młodego pokolenia (pokolenie pisarzy urodzonych we wczesnych latach osiemdziesiątych) Jakuba Żulczyka, który swoje życie zawodowe związał z pisaniem na różnych płaszczyznach, jest prozaikiem, publicystą, scenarzystą. Jeśli miarą sukcesu pisarza są nagrody, to Żulczyk może się poszczycić nominacją do Paszportu Polityki, zwycięstwem międzynarodowego konkursu na esej Young Euro Connect. Dla niektórych polska literatura nie jest olimpiadą, gdzie na zwycięzcę zawsze czeka literacka statuetka i tacy kierują się innymi kryteriami. Żulczyka najbardziej cieszy fakt, że książki, które zostały wydane kilka, kilkanaście lat temu nadal cieszą się dużym zainteresowaniem, są żywe i ważne dla czytelników. Są wznawiane i dodrukowywane, powstaje kilka wydań i to sobie autor ceni uważając, że to jest najważniejsze wyróżnienie. Nagrody dopełniają całości, są miłe i motywujące, ale głos czytelnika, który nie zapomina o pisarzu jest najistotniejszy. Obok książek pisarza nie można przejść obojętnie, jak sam mówi krytyka go i chwali, i gani, ale to nie zmienia faktu, że o książkach Jakuba Żulczyka zawsze jest głośno. Tak jak w przypadku dwóch ostatnich „Ślepnąc od świateł” i „Wzgórza psów”. Ta druga to bardzo przekonujący obraz polskiej prowincji, która stała się inspiracją do napisania powieści. Pytany na spotkaniu, dlaczego akurat ten temat wziął na literacki warsztat odpowiedział, że na prowincji się wychował, stamtąd pochodzi i mieszka jego rodzina. Inny obraz rzeczywistości, dość przerażającej, został przedstawiony w „Ślepnąc od świateł”, tutaj akcja się rozgrywa w Warszawie. „Zrób mi jakąś krzywdę”, debiut z 2006 r., to przygodowa powieść o miłości. „Radio Armagedon” w 2014 r. doczekało się teatralnej adaptacji we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. „Instytut” to powieść grozy, horror rozgrywający się w krakowskiej kamienicy; fantastyczno-przygodowa dylogia o Tytusie Grójeckim to ukłon w stronę młodzieży („Zmorojewo” i „Świątynia”). W 2013 r. ukazała się książeczka dla dzieci „Zdarzenie nad strumykiem”. Jakub Żulczyk eksperymentuje z gatunkami, ale najlepiej się czuje w powieści obyczajowej, w której najważniejszą kwestią jest bohater. Dobrze wymyślony i nakreślony bohater literacki to dobrze opowiedziana historia. Zaczął pisać bardzo wcześnie. Już jako sześciolatek napisał powieść o wikingach; nie mogło być inaczej w przypadku kogoś, kto wzrastał w domu pełnym książek, gdzie czytanie było tak naturalne jak oddychanie. Autor żartobliwie twierdzi, że cieszy się jednak, iż okres licealny nie zaowocował nowymi tytułami, ponieważ teraz mógłby się wstydzić tych prób literackich.
Lekkie pióro Żulczyka odnajdujemy w felietonistyce. Miał rubrykę w „Elle”, „Wprost”, „Przekroju”, publikował również w „Playboyu”, „Tygodniku Powszechnym”, „Lampie”, „Ha!Arcie” czy „Notesie na sześć tygodni”. Współprowadził programy telewizyjne i radiowe. W TVP 2 współprowadził program „Redakcja kultury”, a w Radiu Roxy audycję „Instytut Prosto”.
Znakomicie odnalazł się w pracy scenopisarskiej, jest współtwórcą serialu kryminalnego „Belfer”, jego debiut scenariuszowy był w 2016 r. Niebawem trafi na szklany ekran kolejny serial z jego scenariuszem. Będzie to adaptacja „Ślepnąc od świateł”.
(Natalia Baran)