Ironman w rypińskiej bibliotece – 11.09.2018 r.
W ramach cyklu spotkań „O sporcie w bibliotece” mieliśmy zaszczyt gościć po raz pierwszy mistrza świata. Jerzy Górski, bo o nim mowa, zdobył tytuł mistrza świata w podwójnym Ironmanie. W progach rypińskiej biblioteki byli Michał Gołaś, Andrzej Szarmach, Dariusz Dziekanowski, Ryszard Pawłowski czy niedawno Adam Bielecki. Wymienieni sportowcy wpisują się w cieszącą się ogromnym zainteresowaniem zainicjowaną w 2016 r. akcję promującą w naszej instytucji sport. Jerzy Górski jest bohaterem wydanej w 2017 r. książki „Najlepszy” autorstwa Łukasza Grassa, jak również filmu pod tym samym tytułem Łukasza Falkowskiego.
Jerzy Górski to człowiek-orkiestra. Jest prezesem Centrum Sportowego „Głogowski Triathlon”. Zwycięzcą (1990) prestiżowych zawodów Double Ironman w Huntsville w Alabamie; był uczestnikiem The Western States 100-Mile Endurance Run w Kaliforni (1990), a także trzydniowych zawodów Ultraman na Hawajach (1995). Jerzy Górski organizuje imprezy triathlonowe i biegowe, m.in. Sławskiego Festiwalu Triathlonu i Crossu Straceńców. Jego postawa i działalność sportowa zostały docenione w 1990 r., wówczas otrzymał brązowy Medal za Wybitne Osiągnięcia Sportowe przyznawany przez Przewodniczącego Głównego Komitetu Kultury Fizycznej.
Nasz specjalny gość, który przybył do Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Rypinie 11 września, zaczął spotkanie od trudnych czy wręcz traumatycznych wspomnień, które odcisnęły na jego życiu swoje piętno. Sport, który zaprowadził go na szczyt, uratował przed najgorszym. Przed sportowym sukcesem była wyboista, pełna krętych ścieżek droga. Jerzy Górski był narkomanem, który zmagał się z problemem kilkanaście lat. - Nie ma czegoś takiego, jak inteligentne branie, czyste branie, tego, kto bierze czekają tylko dwie drogi: albo na cmentarz, albo do więzienia; jest ciągły totalny konflikt z prawem. Raz, że narkotyki są zakazane, a sięgając po nie, łamiesz prawo, dwa, żeby je zdobyć robisz wszystko: kradniesz na nie pieniądze, ograbiasz apteki – tak o swoim narkotykowym zniewoleniu mówił Jerzy Górski. Opamiętanie po 13 latach ćpania przyszło w 1984 r. Monar zapoczątkował wewnętrzną przemianę sportowca. Od razu go nie przyjęto, ponieważ musiał walczyć o miejsce, był to swoisty test, mający na celu sprawdzenie motywacji uzależnionego. Górski był zdeterminowany i gotowy do stoczenia najcięższej walki, chciał się leczyć i nie zmarnować szansy, jaką dawał Monar. Zapamiętał słowa, które wywarły na nim największe wrażenie, że wolność polega na tym, że to my sami o wszystkim decydujemy, to była filozofia Marka Kotańskiego, motto Monaru. Monar dał prawdziwą lekcję życia, na nowo zbudował naszego bohatera, wstrząsnął nim, wywołując takie emocje, które potrafiły uzmysłowić punkt krytyczny w życiu. Górski powtarza – Każdy system jest dobry, który przynosi korzyści.
Remedium na uzależnienia okazał się sport, który pozwolił oderwać myśli od wyniszczających nałogów. Sportowiec twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem nałogowych problemów jest zastąpienie jednego uzależnienia drugim, którą w tym wypadku okazała się aktywność fizyczna. Zaczęło się od telewizyjnej relacji z zawodów tiathlonowych, które ujęły Jerzego Górskiego swoją różnorodnością. Pływanie, rower, bieg… i tu zaczęły się komplikacje, ponieważ nieumiejętność pływania, brak roweru, pozostawiające wiele do życzenia bieganie nie nastrajały na początku naszego bohatera optymistycznie. Ale konkluzja Górskiego zamknęła się w zdaniu, że jednak „Może coś z tego będzie”. I wyszło pięknie, bo Jerzy zawsze chciał być najlepszy. O największym sukcesie Jerzego Górskiego możemy przeczytać w książce Najlepszy: Jeszcze przez chwilę stałem na mecie podwójnego Ironmana i patrzyłem na zegar. Czułem dumę i spełnienie. Obserwowałem, jak Huntsville budzi się do życia. Ja za chwilę miałem położyć się spać po dwudziestu czterech godzinach wysiłku fizycznego. „Znowu skrajność” - pomyślałem. Zawsze pod prąd, zawsze inaczej, zawsze za głosem serca – od totalnego upodlenia do mistrzostwa. Wreszcie byłem NAJLEPSZY.
Wtorkowe spotkanie upłynęło w przyjemnej atmosferze, czemu wyraz dał nasz gość, podkreślając, że będzie miło wspominał pobyt w rypińskiej bibliotece. Autografom, dedykacjom i wspólnym zdjęciom nie było końca. Jerzy Górski z uśmiechem na ustach podpisywał książki i wyczerpująco odpowiadał na pytania wszystkich zainteresowanych. Dzień zakończył wizytą w Rypińskim Centrum Sportu, nie mogąc się doczekać wypróbowania miejskiego basenu. Natomiast kolejny rozpoczął rannym joggingiem, na który przyjął wcześniej zaproszenie od Marka Taczyńskiego dyrektora MPBP. Od sportu w teorii zaczęliśmy a w praktyce na nim zakończyliśmy wizytę w Rypnie mistrza świata w podwójnym Ironmanie - Jerzego Górskiego.
(Natalia Baran)