Tym razem Afryka – wielka, niekończąca się afrykańska przygoda Roberta Gondka
Robert Gondek jest podróżnikiem, fotografem, miłośnikiem Afryki. Odwiedził dotychczas dwadzieścia krajów w Afryce, w ciągu dziewięciu lat odbył trekkingi na wszystkie czterotysięczniki i pięciotysięczniki, które miał do zdobycia w ramach afrykańskiego przedsięwzięcia. Za konsekwentną realizację projektu, którego założeniem jest m.in. zdobycie najwyższego szczytu w każdym kraju Afryki, został wyróżniony w kategorii „Wyczyn Roku” za rok 2016. Nagrodę przyznano w marcu 2017 r. podczas odbywających się w Gdyni 19. Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów – Kolosów, największego i najbardziej prestiżowego festiwalu podróżniczego w Polsce. Kolosy w kategorii „Wyczyn Roku” to dokonania z dużym pierwiastkiem ryzyka przekraczającym często barierę ludzkich możliwości; te wyczyny nierozerwalnie łączą się z podróżą, eksploracją miejsc, do których z powodu czysto ludzkich fizycznych ograniczeń nie każdemu dane byłoby się udać. Za pokazy podróżnicze w całej Polsce był nagradzany przez publiczność i jury w Łodzi, Środzie Wielkopolskiej, Poznaniu. Swoje teksy i zdjęcia publikował w czasopismach Podróże, Poznaj Świat, NPM i All Incusive.
Robert Gondek twierdzi, że już od najmłodszych lat budził się w nim mały odkrywca, a pasja do podróży z każdym kolejnym etapem dorastania przybierała na sile – podróżuję od zawsze, zaczęło się to już w szkole podstawowej, z rodzicami wyjeżdżaliśmy na Mazury, dzikie pola namiotowe i tam spędzaliśmy wakacje. Uczyliśmy się w tym czasie ciekawego trybu życia. Później były podróże rowerem, autostopem i gdy skończyłem studia (2001 r.) zafundowałem sobie podróż do Afryki. Wówczas świeżo upieczony absolwent wyższej uczelni wybrał się do Republiki Południowej Afryki, tam odwiedził kilka wyjątkowych miejsc, m.in. dwa państewka: Lesotho i Swaziland. Będąc w Parku Narodowym Krugera zobaczył, jakby przeniesione z kadrów filmu przyrodniczego, antylopy, bawoły, słonie, zebry. Te i inne afrykańskie opowieści były przedmiotem spotkania w Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej w Rypinie (10.04.2019 r.), na którym Robert Gondek zabrał nas do Tanzanii, Kenii, Ugandy, Rwandy i Burundi, to w tych krajach wchodziliśmy na najwyższe szczyty. Podróżnik zaskoczył nas barwnymi opisami miejsc, które dane mu było widzieć; zachwycały go nie tylko egzotyczne zwierzęta, niecodzienne widoki, ale fascynował również widok pomarańczowej afrykańskiej ziemi. Niesamowite przeżycia – zabawa z oswojonym szympansem nad jeziorem Tanganika, zaglądające przez szybę samochodu lwy, czy ucieczka przed słoniami, rozbudziły pasję podróżowania i chęci regularnego dozowania widoków, których kontemplacja jest możliwa tylko w tamtym miejscu. Apetyt na Afrykę sięgnął po takich doświadczeniach zenitu, w tym też czasie zaczęła się budzić pasja górska. Za namową znajomych w 2008 r. wybrał się w podróż do Tanzanii na wędrówkę na Kilimandżaro – najwyższy szczyt afrykański. Tę górę zdobył i już wtedy zaczął w jego głowie kiełkować nowy plan na życie – Po czterech latach wróciłem do Afryki, poleciałem do Kenii i się zaczęło. Postanowiłem, że wejdę na najwyższą górę w każdym afrykańskim kraju – mówił rozentuzjazmowany globtroter. Uczestnikom spotkania pokazał jak się wędruje na najwyższe szczyty afrykańskie, jak one wyglądają, nie zabrakło zdjęć z nietuzinkowymi pejzażami. Warto zaznaczyć, że nasz bohater specjalizuje się w fotografii przyrodniczej i należy do Związku Polskich Fotografów Przyrody. Zdjęcia przeniosły nas do afrykańskich parków narodowych z mnóstwem przepięknych, kolorowych ptaków. Masajskie wioski w Tanzanii, rajski Zanzibar, niezwykle kolorowe Góry Księżycowe, pokryte lodowcami Kilimandżaro i Mount Kenya, wschody słońca z widokiem na najwyższe szczyty Afryki zostały uwiecznione na fotografiach czy krótkich filmikach. Nie każda góra jest do zdobycia. Czasami nie można dostać pozwolenia, czasami ta góra znajduje się na terenie wojskowym, czasami nie można na nią wejść w tym czasie, w którym my mamy na to ochotę, a często najwyższej nie można zdobyć, bo nie wiadomo, która to jest. W Rwandzie na najwyższy szczyt można wejść tylko w towarzystwie uzbrojonych żołnierzy. Różnorodność Afryki jest tak ogromna, że do pokazania jej bogactwa kulturowego, architektonicznego wystarczy już zaledwie pięć krajów, by tę panoramiczność, przekrojowość zaobserwować. A wszystko to chłonęliśmy każdym zmysłem przy akompaniamencie klimatycznej, afrykańskiej muzyki. Kontynent afrykański stał się dla Roberta Gondka sposobem na życie, przepustką do realizowania swoich marzeń i celów i nawet jeśli wejścia na najwyższe góry w każdym zakątku Afryki zajmą kilkadziesiąt lat, to według podróżnika jest to pomysł wart konsekwentnej, sukcesywnej realizacji. Zamierzenia na najbliższy czas nie odbiegają od ukochanej podróżniczej pasji. Lipiec jest zarezerwowany przez Roberta Gondka na powrót w znajome miejsca. Plany obejmują Tanzanię i Kenię. W lipcu można być świadkiem wielkiej migracji zwierząt – stada zebr, antylop gnu przemieszczających się w poszukiwaniu pożywienia przez rzeki (Mara w Kenii i Grumeti w Tanzanii) pełne krokodyli. Wówczas można być obserwatorem dramatycznych scen z udziałem tych zwierząt. Robertowi Gondkowi marzy się również fotografia słoni na tle Kilimandżaro. Wejście na najwyższe szczyty lub dotarcie w najwyżej położone miejsca w każdym afrykańskim kraju to nie tylko cel Roberta Gondka, to coś więcej, to miłość do tego kontynentu, pomysł na życie.
(Natalia Baran)