O literaturze, muzyce i… teorii opanowywania trwogi – w rozmowie z Tomaszem Organkiem
Rok 2020 jest rokiem jubileuszowym dla Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Rypinie, obchodzimy 75-lecie. – Cieszę się bardzo, że inaugurujemy obchody jubileuszu tak niezwykłym spotkaniem – mówi Marek Taczyński, dyrektor MPBP. To wyjątkowe spotkanie, na które przybyło mnóstwo fanów naszego gościa, pokazało, że warto było zacząć rok z przytupem, ponieważ frekwencja na spotkaniach jest odzwierciedleniem zainteresowań naszych czytelników. To czwartkowe (23.01.2020 r.) przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Tomasz Organek, bo o nim mowa, był magnesem dla publiczności zarówno tej, która utożsamia się z jego twórczością muzyczną oraz poszerzonej o wielbicieli twórczości literackiej. Za sprawą książki „Teorii opanowywania trwogi” z pewnością przybyło muzykowi nowych odbiorców - czytelników, którzy z niecierpliwością czekają na kolejne tytuły. Tomasza Organka wszyscy znają, ale kilka zdań o nim niech przypomni lub utrwali najważniejsze informacje o muzyku, wokaliście, autorze tekstów, kompozytorze i ostatnio powieściopisarzu. Organek urodził się w Suwałkach, dzieciństwo spędził w Raczkach nad Rospudą. Ukończył filologię angielską na UMK w Toruniu, studiował też na Akademii Muzycznej w Katowicach na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Lider zespołu Organek, z którym nagrał dwa albumy: Głupi (2014) i Czarna Madonna (2016). Jest jedną z czołowych postaci od wielu już lat Męskiego Grania Orkiestry, w 2016 i 2017 roku był dyrektorem muzycznym tej niezwykłej trasy koncertowej. Biblioteka jednak witała Tomasza Organka nie tyle jako dwukrotnego zdobywcę platynowej płyty, nazywanego „nadzieją polskiego rynku muzycznego”, zdobywcę Fryderyków, nagrody Mateusza, ale artystę pisarza, który w ubiegłym roku zadebiutował powieścią „Teoria opanowywania trwogi”. Działaniom na tylu polach artystycznych niewątpliwie towarzyszy rozpoznawalność i co za tym idzie popularność. Na pytanie prowadzącego jak się udaje nie zwariować przy jej ogromie, artysta mówi: - moja popularność chyba nie jest z tych największych, z czego się cieszę bo też nie pracuję nad tym codziennie usilnie, żeby ta popularność była taka nie do zniesienia. Nie jeżdżę po ściankach, nie przyjmuję zbyt wielu zaproszeń na rauty, imprezy, które niespecjalnie mnie interesują. Nie biorę udziału w reklamach, nie borę udziału w programach muzycznych w telewizji, wszystko to odrzucam. Chcę się zajmować tym, co mnie interesuje najbardziej, czyli robieniem muzyki, gdzie zdarza mi się również coś napisać, zatem popularność nie doskwiera mi w tak znaczącym stopniu. Nie uważa siebie za pisarza (chce się od tego odżegnać) lecz autora jednej książki, bo żeby nim zostać trzeba przebyć długą i krętą drogę, która równa jest poważnemu zobowiązaniu wobec czytelnika i dużemu nakładowi pracy. Usłyszeliśmy o dzieciństwie i latach nastoletnich w rodzinnej miejscowości Raczki, jak miejsce i ludzie ukształtowali Tomasza Organka, jaką wykonał pracę, by znaleźć się w miejscu, w którym jest dzisiaj. Realizuje się codziennie na sposób, jaki sobie wymarzył, jest słuchany, jest czytany, ma do kogo mówić. Bez tej relacji z odbiorcą nie istnieje dla Organka wypowiedź artystyczna – Moja muzyka i pisanie to sposób dialogu z ludźmi, gdyby nie oni, to mógłbym cuda tworzyć a bez odbiorcy nie miałoby to sensu. Po wielu latach bycia na rynku muzycznym, pojawia się książka, która powstała z najzwyklejszej potrzeby samej w sobie. Przy czym autor podkreśla, że nie jest to sposób na jakąś pokrętną kreację samego siebie, wyszukana metoda promocyjna – to jest zwyczajnie taka moja potrzeba, którą sobie uświadomiłem w trakcie budowania i uczenia się siebie. O ile pisanie tekstów piosenek zamyka się w pewnych ramach formalnych, poddane jest gramatycznym, stylistycznym rygorom, o tyle powieść dała autorowi swobodę rozpisania się i duże możliwości twórcze. Na koniec usłyszeliśmy, co czyta i czego słucha na co dzień Tomasz Ogranek. Wpisom, dedykacjom, autografom, rozmowom w kuluarach nie było końca.
(Natalia Baran)